Moja droga rozwoju - myśleć całościowo, rozwijać się, pomagać innym. New Age, buddysta, mag, ale nie przywódca




Niektórzy już pewnie wiedzą, jaka jest moja Ścieżka. Nie będę nikogo okłamywał, bo nie jest to w moim odczuciu właściwe, ani uczciwe wobec Was.

Myśleć całościowo o wszystkim, jeśli mam ku temu silne podstawy

Staram się nie odrzucać żadnej teorii prosto z marszu, chyba że nie mam dowodów, ani argumentów na jej poparcie. Nie wierzę też we wszystkie teorie od razu, podobnie, jak mój znajomy Hubert Van Kidey, admin w IR, Otwarty Umysł i w kilku innych grupach ezoterycznych lub/oraz antysystemowych na FB oraz wspaniała osoba o otwartym umyśle. Nie byłem taki zawsze - Życie mnie tego uczyło przez ostatnie 11 lat.
Uważam, że na istnienie pewnych zjawisk uznawanych za paranormalne dowody można znaleźć nie tylko w okultyzmie i fizyce, lecz także w kilku innych naukach - psychologii, biologii, a nawet czasem w socjologii, choćby jeśli chodzi o magię, ale też w psychotronice i psychiatrii, jeśli się zdarzy taka okazja.
Poza tym nie uważam, że jesteśmy oddzieleni od Kosmosu, tylko dlatego, że dzielą nas od nich fizycznie wielkie odległości. W czasoprzestrzeni wszystko jest ze sobą w pewien sposób połączone w pewnym stopniu.

Porządek jest zmienny

Bazując na wiedzy historycznej, jaką jeszcze mam, na swojej intuicji i na niektórych teoriach z różnych dziedzin, doszedłem do wniosku, że to, co nazywamy Porządkiem jest w rzeczywistości zmienne - nie ma czegoś takiego, jak stały Ład. Chaos i tak wprowadzi jego degradację, która w odpowiednim czasie przyspieszy rozwój społeczeństwa. To forma burzenia starego Porządku, tego, który powodował cierpienie ludzi, by zrobić miejsce na Nowe, lepsze Zmiany. Nieważne, czy będziemy się starać, czy nie - i tak ta Zmiana nastanie. Zmiana to stała Kosmosu.

Nowa Era i tak nastanie

Nie wiem, jakie czasy nastaną, ale i tak nastawał zawsze nowy porządek, Nowy Eon, i to czasem dzięki działaniu małej grupki ludzi. Dlatego nie należy od razu skreślać filozofii Nowej Ery, ale przyjrzeć się, co w niej się zgadza, a co jest totalną bzdurą.
Gdyby człowiek nie opanował ognia, nie znalibyśmy ognisk. Gdyby nie wynalezienie koła, nie byłoby w ogóle pojazdów. Gdyby nie wynalezienie pisma, nie pojawiłyby się znaki pisma klinowego, zapiski hieroglificzne, w ogóle nikt by nie napisał podręczników, bo nie byłoby tego, co to zaczęło: wynalezienia pisma w ogóle.
Człowiek lubił wszystko udoskonalać, tworzył innowacje w każdej dziedzinie Życia, i to po to, by je sobie ułatwić. Ponoć pomagała nam w tym grupa pozaziemskich cywilizacje - trudno to stwierdzić, niewiele jest na to jednoznacznych dowodów. Poza tym to nie jest temat tego bloga. Nowy Eon tworzymy ostatecznie my, ludzie dzięki nowym pomysłom, wynalazkom, odkryciom. Tak było zawsze i raczej nic tego nie zmieni.
Nowa Era nie musi oznaczać ery przyjaźni międzyplanetarnej, czy "raju na Ziemi" - to po prostu mogą być czasy nowych technologii, które zapoczątkuje jakiś wynalazca, może nawet z pożytkiem dla środowiska i dla rozwoju społeczeństwa.

Przebudzenie zyskać można poprzez zrozumienie, co jest Prawdą, a co ułudą i wybranie Prawdy

Nie trzeba medytować, żeby się przebudzić. Wystarczy obserwować, co się dzieje wokół nas, na ile my na to wpływamy i zaakceptować, że nie zawsze mamy na wszystko wpływ, ale też odrzucić idee, które są całkowicie niepraktyczne. Gnostycka interpretacja Przebudzenia jest niby prosta: Poznać swoje Powołanie i przebudzić się do niego. Tylko, że dla każdego Powołanie to coś innego. Dla jednego to służenie Bogu, inny uzna, że to pomoc ludziom. Inny olewa tą kwestię, ale robi dobrą robotę w tym, w czym jest najlepszy, pomaga temu społeczeństwu.
I chyba takie osoby są najbliżej zrozumienia, czym jest Powołanie. W moim odczuciu Powołanie to robienie tego, w czym się jest dobrym i co daje nam radość z pożytkiem dla samych siebie i dla innych.
Przebudzenie dla mnie jest też umiejętność weryfikowania własnych "wizji" poprzez obserwowanie swojego Życia i wybór tego, co faktycznie się sprawdza w praktyce spośród tychże wizji. To samo tyczy się duchowych praktyk i idei. Jeśli za bardzo się wkręcimy w jakąś ideę, prędzej czy później to wylezie na powierzchnię, znajomi, rodzina itp. nam to wytkną i będziemy musieli się zastanowić, co tak naprawdę jest istotne. I okaże się, że nie wszyscy muszą się z nami zgadzać i że nie zawsze nasze myśli i przekonania w praktyce muszą być doskonałe, a nawet mogą być zwykłymi fantazjami. A niektóre idee mogą być całkiem przydatne i mogą się na 100% zgadzać z doświadczeniem i z realiami.
Jeśli jakaś idea, w którą wierzysz, Istoto Zdolna do Przebudzenia, nigdy nie okazała się prawdą, lepiej ją porzuć i zostaw tylko te idee, które naprawdę okazały się z Prawdą zgodne, tzn. potwierdziły je doświadczenia i przeżycia Twoje i innych. Niestety to, że każdy z natury jest dobry niestety nie jest prawdą, to jeden z największych blefów na świecie, ale jeśli komuś możecie ufać, nie rezygnujcie z tego zaufania. Bo też jest prawdą, że niektórzy ludzie mogą Was mile zaskoczyć.

Praktykuję magię i poszerzam o niej wiedzę w teorii

Tak, czuję się magiem. To moja Ścieżka. Jeszcze muszę się na niej wiele nauczyć, lecz już potrafię wykonać wiele zaklęć - własnego pomysłu i niektóre zaczerpnięte z innych źródeł.
Artykuł dla dociekliwych:
Magia - Wikipedia, wolna encyklopedia - poszukajcie też definicji w pracach antropologów i jeśli chcecie w książkach ezoterycznych.
Jak coś się u mnie nie sprawdza, przechodzę do innych praktyk. Jak na razie magia chaosu sprawdza się całkiem nieźle.
Czytam też sporo na ten temat. Ostatnio zacząłem czytać książkę z dziedziny hermetyzmu, Kybalion. Jest dla mnie prosta do zrozumienia. Co ciekawe, niektóe z praw hermetycznych brzmią bardzo podobnie, jak niektóre zasady fizyki lub prawa niektórych ścieżek ezoterycznych, które znam, np. Prawo Rytmu przypomina mi to, o czym pisze Farida na swoim blogu, specjalizująca się w pracy z Cieniem w celu rozwoju duszy. Gdy człowiek zyska pewien poziom rozwoju, spadnie tak nisko, jak wysoko się rozwinął. Podobnie się rzecz ma z odbijaniem piłki i ze zjawiskiem, które temu towarzyszy. To też przez pewien czas odbywa się z pewnym rytmem.
Nie uważam drogi magii za jedyną słuszną i za jedyną drogę do Wyzwolenia i nigdy tak nie będę twierdził - nie mam ku temu podstaw, a jak myślę, że mam, chyba niewiele wiem. To Ściezka, jak każda inna i właściwie rozumiana może przynieść adeptowi wiele dobrego, gdy jej rozumienie zaś jest wypaczone, może się to naprawdę kiepsko skończyć.
Był taki okres, że myślałem, że rozumiem magię, lecz jej nie rozumiałem. Zakończyło się to tym, że wpadłem w pułapkę swoich Cieni, uznanych naturalnie za demony. Próbowałem zrozumieć, co to mi dało, ale to się skończyło dopiero, gdy uznałem, że moja mroczna strona jest naturalna dla mnie. Choć uznałem tylko swoje Ciemne "moce", zaś ciężko było z uznaniem swojego prawdziwego charakteru. To się stało dopiero dwa lata temu i odtąd nadal się rozwijam.

I tym optymistycznym akcentem kończę ten wpis. Niech Moc będzie z Wami, Istoty Zdolne do Przebudzenia.

Komentarze