Teraz trochę pofilozofuję, ale to filozofowanie nie ma na celu przekonywanie kogokolwiek do moich racji, lecz tylko uporządkowanie tematu szacunku i kwestii z tym tematem związanych.
Już nie raz spotkałem się z brakiem szacunku ze strony niektórych osób, przynajmniej w tym roku. Najpierw bezczelność pokazała Agnieszka Malinowska na grupie „Okultyzm, magia, duchowość, kultura i sztuka”, chociaż to dopiero w pewnym momencie. Pokazywała ją wcześniej wobec innego użytkownika, Rafała Świerczyńskiego. Potem ten sam brak szacunku okazał mi typ, który w pewnych kwestiach się z nią zgadzał. A konkretnie w kwestiach naukowych. Mało tego, popierał ją w dyskusjach, gdy tylko mógł. Logika niepodważalna niemal, ale czy szanowali to, że mam odmienne zdanie czy po prostu nie wybieram tego, czego ode mnie wymagali? Zero szacunku, i cicho bądź!
O szacunku, wartość nr 1: Na szacunek trzeba sobie zasłużyć
Przyznaję, że takie podejście czasem wykazuję i ja, ale mimo tego człowiek, którego ktoś nie szanuje może się czuć dotknięty, niezależnie od tego, czy ma słuszność w swoich twierdzeniach, czy też nie, niezależnie od tego, skąd człowieka czekała okazana bezczelność czy po prostu niemożność szanowania go.
Nie znaczy to, że błędów nie należy naprawiać, ale wartościowanie szacunku, mówienie że na szacunek trzeba sobie zasłużyć jest twierdzeniem połowicznie lub w większej części subiektywnym.
O szacunku, wartość nr 2: Każdy zasługuje na szacunek, każda żywa istota zasługuje na szacunek
Niby tak, nawet bym się do tego przychylił, ale z punktu widzenia osób, które obserwują błędy danej osoby w rozumowaniu, w działaniu czy myśleniu raczej nie zasługuje ten ktoś na szacunek. Czyj punkt widzenia tutaj jest teraz właściwy? Czyja wersja historii jest słuszna? Jeśli ktoś nie ma szacunku do danej osoby, bo ta osoba nie jest skuteczna w działaniu, nie ma poglądów adekwatnych do otaczającej nas rzeczywistości, dla osoby, która widzi to jednowartościowo taki człowiek na szacunek nie zasłużył, przynajmniej na jego szacunek. Jednakże taka postawa może być wyrazem arogancji, egocentryzmu lub bezczelności.
Każda żywa istota zasługuje na szacunek być może za to, jak potrafi sobie poradzić, żeby przetrwać. Ale w oczach moralisty nie każdy środek uświęca cel, moralista taki nie będzie szanował człowieka za to, że przetrwał, jeśli doprowadził do śmierci innych celowo i świadomie. Zrozumie to, jeśli dana osoba działała w ramach obrony koniecznej. Nie zrozumie i nie uzna za dobre działania odwetowego.
O szacunku, wartość nr 3: Nic nie zasługuje na szacunek, nic nie jest go warte
To podejście bliskie dyskordianizmowi i podobnym ideom, opierające się na relatywizmie świata i bliskie nihilizmowi i podobnym ideom. Jednakże... czy to jest pewnik? I znowu odpowiedź brzmi: Nie. Możemy szukać oczywiście powodów, by szanować potęgę sił Natury za ich wielki wpływ, ale rozumiejąc ów wpływ, możemy nauczyć się dzięki technologii przynajmniej po części ujarzmiać owe siły. Ale czy powinniśmy? A co, jeśli zrobimy w ten sposób więcej szkód, niż są tego warte potencjalne zyski? To sprawi, że zapłacimy za to wysoką cenę - w pieniądzach, albo nawet własnym życiem i życiem innych ludzi.
Szacunek - antyteza przemocy
Jeśli kogoś atakujemy, albo w inny sposób wchodzimy w jego przestrzeń, logicznym wnioskiem jest to, że powód takiego działania tkwi w braku szacunku do przestrzeni osobistej tej osoby i do samego człowieka. Nie zawsze tak jest i nie musi tak być, ale zastanówmy się przez chwilę, dlaczego niektóre osoby pyskują do starszych od siebie, czemu powstają czasem na blokach napisy, które zawierają obraźliwe określenia w odniesieniu do pewnej grupy, skąd ta mowa... nie nienawiści, ale konkretnie mowa agresywna, słowa takie, jak „goj” - pogardliwe określenie na nie-Żyda, dlaczego niekiedy niektóre osoby na starszych ludzi mówią „dziadu”, skąd tyle wyzwisk, niechcianych ksywek? Niektóre z nich są wyrazem pogardy, inne - bezczelności, chociaż większość z nich to zwykły żart. Jednak jawna przemoc słowna jest wyrazem próby odreagowania (w sensie negatywnym), pogardy, bezczelności lub nieświadomości tego, że dana odzywka może kogoś zaboleć.
Jeśli szacunku do siebie nie znajdujesz na zewnątrz, znajdź go w sobie
W sumie nawet agresja słowna nie musi się odbić na psychice osoby, która ma, zdaniem interlokutora, być adresatem danych obraźliwych słów. Wystarczy, że ta osoba będzie świadoma tego, co w tym jest prawdą, a co nie lub jeśli zdystansuje się do cudzych odzywek, nie będzie na nie zwracać uwagi i będzie się z nich w duchu śmiać, choćby w sensie żartowania sobie z osób, które owych odzywek używają. Wystarczy, że sami siebie szanujemy, doceniamy swoją wartość, znając swoje błędy i ucząc się na nich, a czyjś brak szacunku do nas będzie nas boleć mniej. Poza tym warto być świadomym własnych projekcji i uczyć się na nich, o ile jest to w zakresie naszych psychologicznych predyspozycji (niektóre osoby pracy z Cieniem nie wytrzymują, dla niektórych ta Ścieżka po prostu nie będzie drogą odpowiednią. Znam dwie takie osoby, oboje zajmują się magią i oboje na pracy z Cieniem niczego nie zyskały. Za to sukces im dały inne działania - zarówno duchowe, jak i fizyczne, „zwyczajne”.
Wzajemny szacunek, a przepisy prawa
Przemoc, nieważne, psychiczna (obraźliwe określenia, zaczepki) nie jest akceptowalna społecznie, przemoc fizyczna, będąca wyrazem braku szacunku do drugiego człowieka, wpisuje się w znęcanie się lub (jeśli jest jednorazowa) w to, czym była w danym czasie: pobicie, gwałt, nieumyślne uszkodzenie ciała, czy (w skrajnych przypadkach) zabójstwo w afekcie bądź morderstwo z premedytacją. Te wszystkie czyny są nie tylko wyrazem braku szacunku wobec drugiego człowieka - są to formy łamania przepisów prawa. Przemoc psychiczna to m.in. pozbawienie wolności (zgodne lub niezgodne z prawem), stalking, używanie wobec danego człowieka określeń uważanych powszechnie za obraźliwe bądź niecenzuralne.
Prawo wymaga więc po części pewnego szacunku do drugiej osoby.
Przemoc... konieczna?
Bywa, że dana osoba musi użyć przemocy w samoobronie, a czasem jest to konieczność z punktu widzenia sądownictwa. Mimo wszystko, kara więzienia jest formą naginania prawa do wolności, ale na razie ludzie nie znaleźli innych skutecznych sposobów, by zapewnić reszcie społeczeństwa bezpieczeństwo, poprzez odizolowanie od niego jednostek zbyt agresywnych, zbyt radykalnych w działaniu i zbyt mało szanujących przepisy prawa, które gwarantują bezpieczeństwo - osoby niepoczytalne w momencie popełniania przestępstwa nota bene lądują oczywiście w szpitalu psychiatrycznym, jednak to są pewne wyjątki w przepisach.
Jednakże to nie daje podstaw, by wartościować owe przepisy, by czynić je „jedynymi słusznymi”. One są na razie jedynym rozwiązaniem, które wydawało się twórcom owych przepisów nie jedynym słusznym wyjściem, ale (prawdopodobnie) wyjściem jedynym możliwym i bezpiecznym dla reszty obywateli. To, że ten system idealny nie jest nie ulega wątpliwości, jednakże stworzenie go było wyjściem realistycznym.
Bywa więc, że przemoc bywa konieczna, ale nie czyni to jej środkiem uświęconym przez cel. Tutaj moralność nie ma nic do rzeczy, nie na głębszym poziomie. To forma kary za czyn niemoralny i szkodliwy.
Komentarze
Prześlij komentarz