Niektóre osoby zajmujące się ezoteryką uważają, iż mają pewność co do tego, że ich wizje i ich interpretacja są całkiem, niezaprzeczalnie właściwe i słuszne. Kiedyś też o tym byłem przekonany. Jednak powiem, że Życie dało mi trzy lekcje, które są chyba jednymi z ważniejszych w temacie:
1. Nawet, gdy myślisz, że poznałeś/poznałaś Ostateczną Odpowiedź, pojawia się coś Nowego, co sprawia, że ta iluzja znika. Obecnie tej odpowiedzi nie znamy, choć gdzieś może być.
Nie ma obecnie dowodów na to, że jest odpowiedź ostateczna na wszystkie pytania. Nie ma teorii wszystkiego, czy to w nauce, czy w ezoteryce, czy nawet w okultyzmie.
2. Nie ma jedynej słusznej Ścieżki - wszystkie Ścieżki prowadzą do poszerzenia Wiedzy - gnozy, a więc i do Zbawienia od tkwienia w schematach, które ograniczają.
Istnieją różne religie i wśród wyznawców tychże religii pojawiają się osoby, które rozumieją intuicyjnie ich przekaz i zyskują w pewnym stopniu Oświecenie. Ci ludzie są bardziej tolerancyjni, nie nawracają innych na siłę, a jedynie przedstawiają swój własny obraz Boga/Źródła, jakiego doświadczają, nie wymagając, by im inni wierzyli. Jedni wierzą, że "Bóg" Jahwe to "zły obcy", który najechał dawniej tą planetę, inni, że to Prawdziwy Bóg (ja myślę, że egregor Jahwe łączy nas z dwiema istotami pozaziemskimi: jedną faktycznie dobrotliwą, drugą dualną, która żywi się Wiarą ludzi, by zwiększyć swoją Moc. To jest tak niepewny egregor, że wolę już korzystać z symboli pogańskich i neopogańskich, zwłaszcza wolę się dostrajać do bytu, który lubię zwać Starożytną Matką (Ancient Mother). Ale najłatwiej mi jest się dostroić do Źródła, które jest ponad podziałami i które nie żąda, by ludzie je czcili, lecz które pozwala człowiekowi sięgać do swojego wnętrza i tam znajdować Prawdę (czasem się zastanawiam, czy Źródło potrzebuje, by Je nazywać Bóstwem i czy powinienem Je tak nazywać - to, że Coś nas stworzyło, nie znaczy, że muszę to nazywać Bogiem/Boginią).
Tak, czy owak, będąc na swojej Ścieżce dostąpię gnozy - poznaję siebie samego i coraz lepiej poznaję swoje Powołanie co jakiś czas już od jakiegoś czasu.
3. Techniki duchowe nie są ważne tak, jak własna Otwartość i nastawienie, a w szczególności skuteczność stosowanych sposobów.
Jeśli wykonujecie jakąś technikę, nie walcząc usilnie z umysłem, wykonujecie je w sposób, który zapewni Wam spokój i Przebudzenie. Otworzycie się dzięki temu na Nowe. A co do przyjętych technik, to już Wasza indywidualna sprawa. Nieważne, czy obserwujecie swoje myśli i uczucia, czy całkowicie je wyciszycie - jeśli to robicie, nie walcząc z samymi sobą, jesteście na dobrej drodze. Im bardziej walczycie z własnymi umysłami, im większy stawiacie opór, tym większy opór napotkacie ze strony swoich umysłów.
Chociaż na głębszym poziomie liczy się coś innego: Efekt stosowanych technik, a nie same techniki, czy nawet nastawienie. Gdy coś działa, możecie to stosować, dopóki, dopóty to jest skuteczne. I ufajcie swoim przeczuciom. To reakcje umysłu i serca na przewodnictwo Ducha - najgłębszej istoty każdego z nas.
Komentarze
Prześlij komentarz